Na podgórskich Krzemionkach obficie obrodziły papierówki. Zapach fermentujących owoców miesza się z zapachem mokrej trawy, ziemi i łopianu. Ta hojna bujność wrażeń zniewala umysł, niepewny co ostatecznie czuje: słodki odór czy naturalny bukiet lata. Na pobliskim murze klasztoru Redemptorystów ktoś napisał: “Nie płacz Pola” tuż obok graffiti z kosmitą w roli głównej. Nic nie zastąpi beztroskich wspomnień młodości, która nie liczy się z powszechnymi normami i akceptacją mainstreamu.
Kroki można liczyć pod górkę albo z górki, zależy w którą stronę pójdziemy. Na przykład Krzemionkami można iść w dół, żeby dotrzeć do Zamoyskiego i Kalwaryjskiej, pójść dalej na bulwary wiślane a potem pokrętnie zawrócić i pójść w stronę Tatrzańskiej, gdzie czekają schody. Schody są różnokolorowe a cytaty na nich są dobrą wymówką do zatrzymania się i odpoczynku. Nie ma sensu iść ciągle pod górę kiedy dookoła dzieje się tyle ciekawych rzeczy. To też jest kwintesencja życia: nie ma co pędzić skoro wtedy tyle nam umyka. Można też czasami się cofnąć i wtedy odkryjemy coś niespodziewanego.
Można ostatecznie odmówić poruszania się w ogóle jak buldog, który rozłożył się na bruku przy chodniku, obok swojej nieco zakłopotanej Pani. Położył się z nadzieją być może, że i ona zrobi to samo, skoro widać że obydwoje są zmęczeni, bo najwyraźniej za dużo już przeszli. Działo się to na Rękawce, trochę poniżej schodów a powyżej Parku Bednarskiego. Pomyślałam, że to kolejna cenna kwintesencja życia: rzadko kiedy jest odpowiedni moment żeby odpocząć, zatrzymać się czy zawrócić. Warunki nigdy nie są odpowiednie. A jednak pytanie: jak nie teraz to kiedy? nieustannie pozostaje aktualne, bieżące niczym woda w hydrancie i mimo prostoty niepokojące.
Bo kiedy zatrzymam się i nie będę chciała iść już dalej?
Lub pójdę inną drogą?
Albo zawrócę? Pod górę albo w dół? Zwłaszcza zawracanie pod górę jest mało popularne.
“Najmądrzej jest po prostu być” głosi napis na schodach.
A inny: “To nie czasu nam brakuje tylko skupienia”.
I z nimi dzisiaj zostanę na moim rozdrożu.