Lato sprzyja sloganom: fun and sun, mega impreza, relaks na maksa, wakacyjny luz. Te sezonowe slogany, zużyte jak gazetowy papier po frytkach mieszają się z hasłami z poprzedniego sezonu, a może i sprzed dwóch: porządny człowiek, bolszewicki kolaborant, chuligan, trzeba zrozumieć, oni nie rozumieją, czemu oni nie wiedzą, dlaczego protestują, czemu nie wychodzą na ulicę, państwo prawa itd, itp. Utykamy w słowach, które w większości dawno straciły swoje znaczenie, nie wychodzimy poza płaskie wyobrażenie rzeczywistości, która jak cień w południe robi się wąska i krótka, nie można się w niej zmieścić, trzeba się rozpychać, to rozpychanie może być bolesne. Łatwo się zahaczyć o kolejne zdanie, kolejne stwierdzenie, które niby lipcowy skwar rozgrzewa do czerwoności, zlepia podkoszulek pod pachami i spływa cienką strużką potu po plecach.
Slogany mieszają się z oczywistościami: kobiety są takie a mężczyźni tacy, tak to już jest, zawsze tak było, nic się nie zmieni. Wystukujemy rytm bosymi stopami, klaszczemy w ręce, nucimy dobrze znane melodie. Byleby funkcjonować, postępować, postęp jest ważny, progres, wyniki, i tak dzień za dniem, godzina za godziną.
Co znajduje się za fasadą słów i modnych haseł? Jak często pustka, która się do nas dobija jest gaszona kolejną aferą, zrywem bohaterskim, obywatelską dyskusją, z której nic nie wynika, alkoholem, narkotykami, jedzeniem, seksem na jedną noc?
Kim jestem zanurzona w wibrujący głosami Kraków, w szum który niesie niby fala od jednej skrajności w drugą?
Kim jestem siedząc na krześle przy stole, kiedy czuję pulsowanie serca i ból głowy myśląc o tym co było do tej pory, wyobrażając sobie to co będzie?
Jak wypełnić siebie sobą? Bez potrzeby zasięgania języka lub opinii, wspierania się na cudzym autorytecie lub walczenia z innym zdaniem.
Ja czyli kto?
Czym jest ten miękki środek, żyzna gleba moich wspomnień, tęsknot i uczuć? Jeśli oczy są zwierciadłem duszy, to co zobaczę w lustrze?
Co zobaczę w Twoich oczach a Ty w moich?
Żeby popatrzeć w oczy muszę się zatrzymać. Zobaczyć coś i kogoś poza sobą, poza słowami.
Zaznać momentu, który jest znaczący i kieruje mnie do kontaktu z Tobą i samą sobą.
Zaryzykować brak słów. I nie uciec za daleko.
Tekst: Magda Skomro