Żałoba rządzi się własnymi prawami. Trwa przeplatana okresami spokoju czy nawet zadowolenia w nawracających falach żalu, smutku, złości, pustki, dobrych i złych wspomnień. Jest demokratyczna: nie uznaje czasu kiedy coś wypada i kiedy coś nie wypada, nie szanuje zasad: przychodzi kiedy chce i trwa tyle ile jej się podoba, aby w następnym momencie zniknąć, ukryć się za żółknącymi jesienią liśćmi, uroczym dzieckiem które właśnie stawia pierwsze kroki, reklamą na sklepie, myślą że znowu muszę coś kupić na obiad i że skończyły mi się pomysły.
W internecie pojawiają się ogłoszenia o sprzątaniu grobów. Ja pierwszy raz w życiu jestem odpowiedzialna za dwa groby rodzinne: każdy na innym cmentarzu, każdy z inną historią.
W telewizji w ramówce lecą te same seriale: powtórki lub nowe sezony. Ludzie przeżywają w nich swoje dramaty. Patrząc na nich zastanawiam się na ile odgrywają prawdziwe uczucia, na ile ktoś pisząc scenariusz posiłkował się swoją wyobraźnią a na ile doświadczeniem. Nagle mnie to interesuje, bo sama nie potrafię się zdecydować na ile zajmować się tym co we mnie, a na ile oddalić się od tego pospiesznie w pracę lub pozornie nieistotne zajęcia, które angażują i ciało i umysł.
Analizuję swoje życie: ile w nim było moich marzeń i planów a ile marzeń i planów córki, która chciała spełnić ambicje Matki. Przyglądam się swoim decyzjom, obracam je w palcach jak monety. Dziwię się, że coś miało aż takie znaczenie, które teraz w jednej chwili zniknęło.
Życie jest dla żywych. Jednak w żałobie to zdanie ulega podważeniu, bo póki trwa żałoba trwa otwarty korytarz między dwoma światami. I zupełnie nie wiadomo co ostatecznie z tego wyniknie. Ta niewiedza trwa zazwyczaj około roku. Dawniej przez ten czas noszono czerń, być może jako symbol ciemności, która opada na ziemię, aby Zmarli mogli się z nami pożegnać i odejść w spokoju. Potem stopniowo przychodzi światło. I kolejne rzeczy, które robimy po raz pierwszy, na nowo, inaczej.
Na razie jednak trwa we mnie samotna ciemność.
Tekst: Magda Skomro
Obraz: Paweł Wąsowicz