Jeśli myślisz, że umiesz oszukać osobę, która jest z Tobą w relacji to umiesz. Możesz nie mówić o pewnych sprawach. przemilczać część swoich uczuć i myśli. Zwłaszcza myśli i uczuć, bo przecież należy Ci się prywatność, taki wewnętrzny pokój tylko dla siebie. No więc masz już masz ten wewnętrzny święty krąg, bo przecież człowiek to skomplikowana jednostka i żadna relacja nie może go zagarnąć w całości (cokolwiek to znaczy). Wolność – brzmi dobrze. Może Druga Osoba rozpoznaje kiedy kłamiesz lub unikasz odpowiedzi, może nie. Jeśli wie, to może zmęczyła się ciągłym stawianiem pytań na które nie ma satysfakcjonujących odpowiedzi, przyzwyczaiła do wspólnego życia, ma swoje powody których też nie ujawni, bo jakoś to głupio brzmi, że jesteście ze sobą tylko dlatego że trudno by było podzielić majątek, albo ktoś musiałby się wyprowadzić, albo nagle stać się singlem/singielką i zaczynać wszystko właśnie wtedy kiedy inni będą obchodzić kolejne rocznice.
Tak się zaczyna gra, w której często padają słowa o poszanowaniu granic, albo o tym żeby się nie czepiać, albo ping pong, gdzie wymieniacie się wzajemnymi zarzutami po to tylko żeby nie porozmawiać wprost. Bo wprost zagraża status quo. Właściwie nie wiadomo dokładnie o co chodzi, istnieje wiele miłych momentów, ale są coraz krótsze, coraz bardziej wymuszone i trzeba się coraz bardziej starać.
Pojawiają się napięcia, irytacja lub ciągłe zmęczenie, może bóle głowy. Telewizor idzie cały czas w tle, najlepiej wiadomości – nad polityką zawsze można się pochylić i powywieszać psy, można też grać lub oglądać niekończące się seriale. Można też ciągle pracować, w kraju nad Wisłą stwierdzenie “pracuję, żeby było co do garnka włożyć” nadal działa.
My ludzie wkładamy bardzo dużo wysiłku w to, żeby udawać kiedy coś nie gra. Więc na pewno potrafisz, bo już kiedyś to robiłeś/robiłaś: uniki, nie zadawanie pytań, nie przywiązywanie znaczenia, znajdowanie pozornie oczywistych wyjaśnień.
Znam ludzi, którzy obawiają się odstawienia używek, bo im umrze życie towarzyskie i nie będzie jedynego łącznika, przy którym można było miło ze sobą spędzać czas – bez kłótni i przytyków.
Znam i takich, którzy mają nadzieję, że dobry seks ostatecznie wszystko załatwi, bo przecież tyle się mówi o znaczeniu życia seksualnego w udanym związku.
Tymczasem wszystko co niewyrażone, nie przeżyte, zepchnięte w głąb defragmentuje coraz bardziej zarówno kontakt z drugą osobą jak i z samym/samą sobą.
Życie to system naczyń połączonych: nie możesz oddzielić uczucia pogardy czy wściekłości do drugiej osoby od tego jak się będziesz z nim/nią czuła w najbardziej fantastycznym SPA lub na wymarzonej imprezie w najlepszej kreacji świata. Albo w ładnym domu, drogim samochodzie, w domku na Hawajach, dodaj co chcesz.
Wiele osób sobie nawzajem zazdrości a nawet ze sobą rywalizuje.
Część marzy o odzyskaniu raju utraconego, poprzez oczekiwanie od Drugiej Osoby opieki, troski i czułości godnej kochającego Ojca lub Matki, ale na pewno nie Partnera.
Powtarzamy nieświadomie modele zachowań naszych rodziców, zasady funkcjonowania wielu pokoleń nie zadając sobie nawet trudu, aby to zobaczyć i się zatrzymać.
Zaburzenia więzi, poza bezpieczne style przywiązania generują kolejne oddzielenia, które sprawiają że chcemy dobrej i bliskiej relacji, ale tylko i wyłącznie na naszych zasadach, bez ryzyka zaglądania w głąb siebie, bez trudu budowania dojrzałego związku.
Czyli takiego na zasadzie fair play, z braniem odpowiedzialności za to co się mówi i robi. Dużo popularniejszą metodą jest proste wyjaśnienie: “to było w emocjach, ja tak naprawdę nie myślę”. Można też wychodzić z domu i trzaskać drzwiami, przeglądać komputer i telefon Drugiej Osoby, i szukać powodów, aby komuś nie ufać i aby kogoś kontrolować.
Można też kochać niezależność: rozdzielać decyzje, finanse, podejmować ambitne kroki zawodowe wymagające pracy po 24 godziny na dobę w ciągłej podróży, byle tylko nie uznać, że Druga Osoba jest dla nas ważna, bo tak przeraźliwie boimy się zależności. I to w jakiekolwiek formie, a przecież miłość do kogoś tworzy zależność i to w obie strony.
Różne, prowadzone przez wiele lat badania nad satysfakcją z bycia w relacji wskazują, że aby związek był uważany przez parę za udany muszą wystąpić następujące elementy: empatia, szacunek, zwracanie uwagi na potrzeby partnerki/partnera i docenianie jej/jego osiągnięć a także wspólne zainteresowania czy współdzielone pasje.
Empatii i szacunku nie można udawać na dłuższą metę, a docenianie kogoś kiedy nie możemy na niego patrzeć też bywa kłopotliwe, a to oznacza że w związku potrzebujemy po prostu otwartej komunikacji i szczerości. I wtedy ma zastosowanie takie stare powiedzenie, z którego często się śmiejemy, bo przecież jesteśmy tacy duzi i mądrzy: Kochaj i rób co chcesz.
I z tym Was właśnie dzisiaj zostawiam.
Tekst: Magda Skomro
Obraz: “Portrait of a Marriage”, Stone Roberts